W zeszłym tygodniu spotkała mnie przykra niespodzianka. Po powrocie z pracy, usiadłem w fotelu z pyszną karmelową herbatą i zamiarem przejrzenia ulubionych RSSów. Niestety - mój MacBook Pro nie wystartował. Pomyślałem sobie w pierwszym momencie, że nie wcisnąłem przycisku włączenia komputera. Wcisnąłem go ponownie. Znów nic. Czarny ekran, brak dźwięku przy starcie. Rozpacz.
Zastanowiłem się chwilę, czy przypadkiem w drodze z pracy nie miałem żadnego wypadku, jakiegoś uderzenia. Czy w jakiś sposób mógłbym go przypadkowo uszkodzić. Ale uświadomiłem sobie, że nic takiego się nie stało. Zastanawiałem się więc co można zrobić. Próbowałem go włączyć i wyłączyć kilkakrotnie. Za każdym razem to samo: ekran nie reagował, nie zapalała się żadna kontrolka na klawiaturze, nie słychać donga przy starcie. Generalnie kiepska sprawa.
Wadliwy chip nVidia
Usiadłem do drugiego komputera. Krótkie spotkanie z Google uświadomiło mnie, że to nie jest pojedynczy przypadek: Macbook pro black screen. Po przejrzeniu kilku stron (w tym wątku na forum Apple) miałem już spore podejrzenia że winny jest wadliwy chipset nVidia. Na początku trochę mnie to zmartwiło, bo gwarancja skończyła się kilka miesięcy wcześniej (niestety jest tylko na rok). Ale znalazłem też informacje o tym, że Apple prowadzi program wymiany takich wadliwych podzespołów.
Naprawa w serwisie Cortland
Na stronie Apple znajdują się informacje o problemach z brakiem obrazu. Apple podaje, że prowadzi program wymiany wadliwe części do trzech lat od zakupu. Po rozmowie z supportem telefonicznym (00800-4411875) upewniłem się, że jeśli problem dotyczy chipów nVidia to naprawa w autoryzowanym serwisie odbędzie się bez kosztów. Adresy autoryzowanych placówek serwisowych można znaleźć również na stronach Apple.
Z czystym sumieniem mogę polecić wybór serwisu firmy Cortland. Cała naprawa trwała 5 dni roboczych uwzględniając w tym darmową przesyłkę kurierem w obie strony! Mały minusik za to, że moje pierwsze zgłoszenie przepadło (??) i musiałem ponownie wypełniać formularz zgłoszeniowy (przez co czekałem kilka dodatkowych dni na odbiór sprzętu ode mnie przez kuriera). Również dysk pozostał nietknięty, co jest oczywiście wielką zaletą, bo nie miałem kopii zapasowej całego dysku. W każdym razie serwis spisał się bardzo dobrze.
O kopiowaniu danych
Odnośnie kopii zapasowej: po wystąpieniu problemu nie miałem kopii plików na których pracowałem. Utrata danych była by dla mnie dużym problemem, dlatego bardzo zależało mi w jakiś sposób na odzyskaniu przynajmniej części plików. Nie chciałem się bawić w rozkręcanie maka, wyciąganie dysku itp…
Ale MacBook Pro umożliwia podłączenie dysku do drugiego maka przez kabel FireWire (np 6p -6p). Potrzebny do tego jest drugi Mac (dzięki Michał!) i wspomniany kabel (wydatek Saturnie około 40PLN). Podłączamy dwa maki przez kabel. Ten drugi jest uruchomiony a nasz wyłączony. Włączamy naszego maca i trzymamy długo wciśnięty klawisz t - powoduje to uruchomienie komputera w trybie target disk mode - drugi mac wykryje podłączony zewnętrzny dysk.
Tak powinno być. W zasadzie. W moim przypadku podejrzewałem, że nie będzie to takie proste. Przy włączaniu komputer nie startował prawie w ogóle (brak obrazu, dźwięku, nie zapalały się diody pod klawiaturą). Było jedynie słychać cichy szum wentylatora. Ale po kilkunastu próbach uruchomił się z dźwiękiem i światełkiem. Nie było obrazu, ale definitywnie pracował. I tak też zrobiłem przy backupie. Kilkanaście razy powtórzyłem proces włączania/wyłączania trzymając wciśnięty klawisz t aż w końcu się udało.
Na koniec
Chciałbym przede wszystkim podziękować mojej ukochanej narzeczonej, która wyrozumiale udostępniała mi swój komputer do pracy (mimo dużej ilości swoich zajęć). Mam nadzieję, że po tej naprawie Mac będzie już służył bez zarzutu (dotychczas nie miałem żadnych większych zastrzeżeń). Ale w następnym tygodniu podłączam dysk do Time Machine - permanentnie.