Co prawda plan treningowy wprowadziłem dopiero od wczoraj, to jednak już dziś wypada koniec pierwszego tygodnia. Nie wypełniłem normy… Miało być prawie 60, wyszło coś około 35 km. Ale rozgrzewka zaliczona. Nie było źle.
W sobotę była przyjemna pogoda i udało mi się zaliczyć dłuższy bieg, z całkiem dobrym samopoczuciem. Natomiast niedziela zasysała. Na podstawie własnych obserwacji, mogę zaproponować kilka uwag, które mogą się przydać na przyszłość:
- Nie brać kurtki, jeśli nie jest krytycznie zimno. Po pierwszych 10 minutach biegu, będzie Ci za gorąco i kurtka będzie tylko przeszkadzać przez resztę biegu.
- Znajdź dopasowany schowek na telefon, klucze i inne rzeczy. Trzymanie ich w luźnych kieszeniach kurtki lub spodenek, doprowadza mnie do szewskiej pasji i uniemożliwia czerpanie przyjemności z biegu. Jedne spodenki, mają super kieszeń z tyłu, nic nie dynda i się nie obija. Problem? Mam tylko jedne. Solution? Kupić kolejne :)
- Skarpety – zweryfikuj ich jakość i bierz te, w których czujesz się najlepiej. Po sobotnim biegu, niestety złapałem 2-3 odciski. Mam obawy, że problem będzie się pojawiał choć mam też nadzieję, że stopy się zaadoptują. W każdym razie, dziś skarpety nie pomagały i przez cały bieg dokuczało mi jedno miejsce stopie.
- Lepiej biegać przed obiadem niż nawet kilka godzin po… Im wcześniej tym lepiej.
Plany na tydzień 2
Poniedziałek to “rest day” – ale prawdopodobnie będę chciał się wybrać na basen lub siłownię. Zobaczmy. Koniec tygodnia to znów długi weekend majowy, prawdopodobnie wyjedziemy gdzieś za miasto, ale liczę, że po pierwsze nie zdestabilizuje to mojego harmonogramu oraz umożliwi zrobienie długiego (22 km) wybiegania gdzieś w górach. Ahoj!